Ciężko powiedzieć, co mogłoby być wyznacznikiem współczesnej
ery w dziejach Walta Disneya, ale ja bym
powiedziała, że mogłaby to
być „Mała Syrenka” z 1989 roku – o której zresztą już
pisałem w poprzednim poście. Wcześniej Walt Disney nie puszczał
tylu baśni filmowych.
Bo później, w przeciągu zaledwie kilku lat, mamy cały wysyp
wspaniałych filmowych opowieści. Najpierw Alladyn, później Piękna
i Bestia (albo na odwrót:), Król Lew, Pocahontas, Piękna i Bestia,
Mulan, Tarzan, do tego kontynuacje kilku z tych tytułów... Długo
by wymieniać, a to wszystko są produkcje z lat dziewięćdziesiątych!
Oczywiście i do dzisiaj Walt Disney Animation Studios bawi i
rozśmiesza dzieci (i nie tylko dzieci, czego doskonałym dowodem
jestem ja) na całym świecie. Nie można zapomnieć, że chociażby
„Kraina Lodu” z zeszłego roku to najbardziej kasowy film
animowany w historii! Ja natomiast z utęsknieniem czekam na
kontynuację „Zaplątanych”, chociaż z tego, co się orientuję,
na najbliższe dwa lata nie ma zaplanowanej tejże produkcji...